Aktualności
24 października kolejne derby Tarnowa

Derby Tarnowa – 24 października g. 14:00! Piłkarze Unii Tarnów wygrali wczoraj z Watrą Białka Tatrzańska 3-1 mając pod kontrolą całe spotkanie, jednak zajęcie 1 miejsca dającego prawo gry w kolejnych barażach będzie niezwykle trudne. Każde zwycięstwo będzie na wagę złota, a to derbowe liczy się podwójnie. Chociaż przez lata mecze te wcale tak bardzo nie elektryzowały. Tarnowska piłka była na zupełnie innym poziomie, więcej emocji dostarczały pojedynki z klubami krakowskimi, szczególnie z Cracovią czy sądeckimi, dębickimi, rzeszowskimi… W latach 60., 70. najlepsze mecze przyciągały do „Jaskółczego Gniazda” po 5, 8 a nawet 10 tys. widzów. Dzisiejszy stan naszego futbolu powoduje, że największe emocje wzbudzają derby.

 

Przychodzący na mecze Unii chuligani w związku z brakiem przeciwników w mieście najspektakularniejsze akcje rozkręcali z rywalami spoza Tarnowa. W latach 80. relacje kibicowskie z meczu derbowego można było zamknąć w kilku zdaniach:

Sezon 1984/85: Tarnovia – Unia Tarnów. „Kolejny mecz to derby Tarnowa. Chodziły głosy, że żule, pijaki i cygani zbierają się na nas, więc mobilizacja był konkretna: 200 osób + 50 z Resovii i Igloopolu. Tarnovii nie stwierdzono, natomiast doszło do małego zgrzytu na linii Dębica – Rzeszów. Jak do tej pory był to nasz największy młyn, konfetti i serpentyny jak w Argentynie”

Sezon 1987/88: Tarnovia – Unia Tarnów. „Tarnovia bez kibiców. Jest to pierwszy sezon Tarnovii w III lidze po awansie. Za niekulturalny doping milicja usunęła wszystkich kibiców Unii ze stadionu. Po jakimś czasie wszyscy z powrotem jesteśmy na stadionie. Bardzo dobry mecz piłkarzy Unii. Sędzia nie uznaje jednej bramki dla naszych.”

 

Piłkarsko także Unia przewyższała rywali, podobnie było w następnych latach. W 1992 roku odnosimy najwyższe ligowe zwycięstwo 6-0. Szkoda tylko, że wtedy kryzys kibicowski zaczął być mocno widoczny. Unia Tarnów – Tarnovia: „Były to chyba jedne z najnudniejszych derbów Tarnowa. Brak na stadionie przy ul. Zbylitowskiej zorganizowanych grup kibiców zarówno gospodarzy jak i gości. Mecz warty zapamiętania jedynie ze względu na wynik sportowy. Unia wygrała 6-0.”

Nastał dość nudny okres, kolejny rok to także marne derby, dopiero w sezonie 1993/4 uwidoczniła się przewaga rywali… ale Unia awansowała i jedyne derby jakie się odbywały to drużyny naszych rezerw… Był sezon, w którym rezerwy Unii grały dwa szczeble wyżej od dzisiejszej pierwszej drużyny…

Jesień 1993. Tarnovia – Unia Tarnów: Kibice Unii po raz pierwszy zasiadają na sektorze przeznaczonym dla gości – w miejscu dzisiejszej klatki. Jest ich około 20 z jedną flagą. Dopingują i prezentują ultras – jakiś proszek w stylu magnezji stosowanej przez iluzjonistów. Nie wiemy ilu było kibiców gospodarzy, ale na pewno więcej niż Unistów. Na tym meczu dochodzi do palenia barw. Tovia pali flagę Unii, a Unia flagę Tovii – biało-czerwoną barwówkę. Wtedy interweniuje policja i kilku naszych ma sprawy w kolegiach za zniewagę barw narodowych. Niestety sędzia nie okazał się kumaty.

Wiosna 1994. Unia Tarnów – Tarnovia: Były to ostatnie III-ligowe derby Tarnowa. Unia w tamtym sezonie awansowała do II ligi a później Tarnovia spadła do IV, więc przez blisko 10 lat drogi naszych klubów się rozeszły. Rok 1994 to apogeum przerzucania się na rywala rosnącego w siłę. Przed meczem chuliganka Tovii wpada do domu kultury i rozgania zbierającą się Unię. Na stadionie Unia formułuje ok. 50-60-osobowy młyn na prostej. Wieszają kilka flag, w tym jedną prześmiewczą z czerwoną świnią. Wspomaga nas kilku kibiców Glinika Gorlice. Warto wspomnieć, że na tym meczu pojawił się inż. Kowal, współorganizator w latach 70. klubu kibica. Swoim trabantem podjechał po torze żużlowym pod nasz młyn i stamtąd obserwował mecz. Tarnovii w klatce jak na tamte lata pojawia się bardzo dużo – ponad 100. Prowadzą głośny doping. Do dziś z rozrzewnieniem wspominają, że wywiesili wtedy aż 23 flagi. W większości to jednak marne 2-3 metrowe pasiaki szyte z, jak sami kibice Tovii to określają, krojonych flag narodowych. W trakcie meczu notują spięcie z psami, chwilę się szarpią i zostają podzieleni na bodajże trzy oddzielne grupy.

 

Na boisku wygrywamy 2-0, a następny pojedynek to dopiero rok 2002 i ponownie sytuacja w Tarnowie zaczyna wracać do wcześniejszego stanu. Unia powoli odradza się kibicowsko. Cały czas gramy w wyższej lidze, ale trafia się mecz w Pucharze Polski.

PP: Tarnovia – Unia Tarnów: Fani Jaskółek docierają na stadion pociągiem w liczbie 76 osób a pod bramą dołącza jeszcze kilku (w tym 2 Karpaty Krosno) więc nasz młyn na tym meczu liczył ok. 80 osób. Gospodarze wystawiają zbliżony ilościowo młyn ulokowany na prostej. Jeszcze podczas przechodzenia do klatki, Uniści zostają zaatakowani przez chuliganów Tarnovii zbiegających z wału. Udaje nam się wyrwać z obstawy ochrony i na boisku bocznym dochodzi do starcia między ekipami. W pewnej chwili załamała się nasza druga linia, w którą wjeżdża od tyłu pałująca policja. Ten moment wykorzystuje Tarnovia, która po chwilowym zawahaniu kontruje i zmusza nas do zerwania się. Na meczu zostają wywieszone 2 flagi – „Jaskółki” i „ZKS Unia”, ekipa dopinguje i pokazuje niezły jak na tamte lata ultras – było konfetti, serpentyny, race dymne czarne i baloniada biało -niebieska. Po zakończeniu meczu (trwał bardzo długo, była dogrywka i dopiero w karnych Unia wygrała) postanowiliśmy odbić sobie początkową porażkę. Kilkunastu naszych chuliganów wyskakuje z sektora, przebija się przez stojącą przy płocie ochronę i biegnie w stronę sektora Tarnovii. Do konfrontacji jednak nie doszło – cały młyn Tarnovii popędzany przez zdaje się 5 policjantów ucieka z prostej (nie zapominając jednak o zabraniu flag) więc nasi wracają do sektora. Tarnovia później tłumaczyła się, że było ciemno i nie zobaczyli nas wyskakujących z klatki, a zerwali się przed policją”.

 

Następne lata tu już zupełnie inna historia, kibicowskiej dominacji i kolejnych rekordów, jednak jak można się domyślić wiązało się to ze sportowym spadkiem.

Zobacz także