Aktualności
Historia: Koszykarski wyjazd na Zagłębie Sosnowiec (1999)

Korzystając z przerwy zimowej aktualizujemy i wciąż poszukujemy dawnych opisów z naszej długiej kibicowskiej historii. Dziś dodajemy jedną z ciekawych relacji z czasów koszykarskiej ekstraklasy. Młodym kibicom przypominamy, że na tej dyscyplinie istniał kiedyś ruch kibicowski. Dzisiaj pozostało tylko wspomnienie. Jest to historia z jednego ze starych naszych zinów. Przy okazji osoby posiadające w swojej kolekcji dawne opisy z meczów prosimy o kontakt na e-mail: info@elitatarnowa.pl. Zapraszamy do lektury.

Koszykówka: Zagłębie Sosnowiec – Unia Tarnów 7.01.1999

Wyjazd znów wypadł w czwartek więc trudno było liczyć na oszałamiającą frekwencję. Jednak 35 osób jak na powszedni dzień to liczba dość przyzwoita, zwłaszcza, że ekipa była dosyć dobra (kilku ze starej gwardii) i nieźle wyposażona. W Brzesku dołącza do nas 2 fanów Unii i 2 kiboli Okocimskiego. Droga mija praktycznie bez większych rewelacji, nie licząc tradycyjnych rozrywek typu śpiewy, picie itp.
Dopiero kilkanaście kilometrów przed Sosnowcem zatrzymują nas psy, które twierdzą, że parę kilometrów dalej czeka na nas komitet powitalny w postaci … 500 kiboli Zagłębia. Pały przetrzymują nas ok. pół godziny po czym niezbyt zadowolone eskortują pod halę. Tam, jako, że do rozpoczęcia spotkania zostało jeszcze sporo czasu nie widać nikogo w barwach i bez problemu wchodzimy do środka. Ciekawie za to robi się podczas prezentacji. W czasie gdy miejscowi zawodnicy wbiegają na parkiet, gasną światła i wówczas z górnego sektora atakują hooligans Zagłębia, próbując zerwać naszą flagę. Dochodzi do obustronnej wymiany ciosów, po czym zapalają się światła, sytuacja się uspokaja a flaga pozostaje w naszych rękach.

W czasie meczu spokój, nie licząc kilku wyzwisk z obu stron. Zagłębia w młynie ok. 200 – 250 osób plus kilkunastu, którzy siedzieli nad nami. Miejscowi wywiesili trzy flagi, w tym jedną całkiem fajną (Jagiellońska). Doping mieli również niezły, ale to zasługa głównie małej hali. Nasi koszykarze grają kapitalne spotkanie i bez większych problemów pokonują sosnowiczan. Gdy do zakończenia pozostało ok. cztery minuty, policja, obawiając się Zagłębia, zaczyna wyprowadzać nas z hali. Niestety, na zewnątrz ponieśliśmy porażkę. Zostajemy zaatakowani przez dużo liczniejszą (trudno ocenić liczbowo gdyż wypadli zza drzew, z zaskoczenia) ekipę zagłębiaków. O tym jaki respekt czują psy przed kibolami z Sosnowca świadczy fakt, że uciekli jeszcze wcześniej od nas, nie próbując nawet walczyć z miejscowymi. Dopiero po kilku minutach większe siły prewencji rozgoniły oczekujących na nas bandytów znad Brynicy, jak nazywają siebie hools Zagłębia. Z Sosnowca wyjeżdżamy pół godziny po zakończeniu meczu. Droga do Tarnowa spokojna. Na koniec pozdrowienia dla wszystkich uczestników tego wyjazdu. (Forever Unia nr I/I4/99).

Zobacz także