Aktualności
Historia półfinału Pucharu Polski: Legia Warszawa – Unia Tarnów

W zeszły weekend wspominaliśmy towarzyski mecz z Wisłą Kraków, który zgromadził sporą widownię w Jaskółczym Gnieździe, ale dawniej wielkich pojedynków ZKS Unia Tarnów rozgrywała o wiele więcej, zarówno w lidze, jak i w pucharze. Jedną z takich legendarnych potyczek była rywalizacja z Legią Warszawa w półfinale Pucharu Polski. Pierwszy mecz w Tarnowie odbył się 23.04.1969 roku. Unia zadziwiała piłkarską Polskę swoją postawą. Mecz na stadionie w Mościcach zgromadził 15 tys. kibiców, co ciekawe rewanżowe spotkanie w Warszawie rozgrywano w blasku jupiterów i oglądało je 8 tys. fanów. W finale w Łodzi w obecności 40 tysięcy widzów puchar zdobył Górnik Zabrze, aby rok później dotrzeć do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie zabrzanie zmierzyli się z Manchesterem City. To pokazuje z jakiej klasy drużynami Jaskółki miały zaszczyt wtedy rywalizować. Sytuacja jakiej możemy pozazdrościć dawnym pokoleniom sympatyków tarnowskich Jaskółek.
 
Na zdjęciu plakat zapowiadający rewanż w Warszawie. W stołecznej drużynie występowały wielkie gwiazdy formatu Kazimierza Deyny, Roberta Gadochy czy niedawno zmarłego Lucjana Brychczego. Wypowiedź tego zawodnika w zapowiedzi rewanżu cytowały „Tarnowskie Azoty”. Jaskółki w Tarnowie po dobrzej grze przegrały tylko 0-1. Oto archiwalny tekst z farbycznej gazety:
 
REWANŻOWE SPOTKANIE LEGIA – UNIA. PRZY SZTUCZNYM ŚWIETLE I W TELEWIZJI?

„Już 14 maja br. o godz. 19 na płytę stadionu Wojska Polskiego w Warszawie wybiegną piłkarze tarnowskiej „Unii” i warszawskiej „Legii”. Obie jedenastki stoczą rewanżowy półfinałowy pojedynek o Puchar Polski. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Tarnowie dość szczęśliwe zwycięstwo odnieśli legioniści.

Jak bedzie tym razem w Warszawie – to pytanie nie schodzi z ust wielotysięcznej rzeszy kibiców. Że tak jest świadczy o tym decyzja kierwonictwa sekcji piłki nożnej Legii, która postanowiła ten mecz rozegrać przy sztucznym świetle, wiedząc, że tarnowianie do takich warunków nie są absolutnie przygotowani.

Bezpośrednio po meczu w Tarnowie zwróciliśmy się do kapitana drużyny Legii o wrażenia. Popularny „Kici” (Brychczy) powiedział: „odnieśliśmy szczęśliwe zwycięstwo. Wasz zespół to bardzo zgrany kolektyw, dobrze wyszkolony technicznie i dojrzały taktycznie. Moim zdaniem w pierwszej części meczu tarnowianie przystąpili do gry z wielką tremą to chyba ich zgubiło. W rewanżowym pojedynku będziecie grać z nami na pewno jeszcze lepiej. Wierzę jednak, że nasza drużyna zakwalifikuje się do finału”.

W tej sytuacji nic nam innego nie pozostało jak tylko w rewanżowym pojedynku zagrać ofensywnie, szczelnie kryć każdego bombardiera i nie pozwolić na rozgrywanie jakichkolwiek akcji na własnym przedpolu bramkowym. Liczymy również na poprawną grę wszystkich piłkarzy, wiarę we własne siły i wreszcie na dobre widowisko sportowe.

Obecnie między WKS Legia a redakcją sportową TV trwają pertraktacje na temat transmisji meczu. Wszystko wskazuje, że pojedynek tarnowian z Legią zobaczymy na srebrnym ekranie TV.”
 
Jak widzicie były to wydarzenia zupełnie innego kalibru niż obecne sparingi w III lidze. Co więcej, Polska piłka nożna znajdowała się tuż przed swoją złotą erą, największych sukcesów podczas Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich, o których także możemy obecnie pomarzyć. Kibice oglądający to spotkanie przecierali oczy ze zdumienia, bo to biało-niebiescy obęli prowadzenie po golu Adama Hebdy w 35 min. i to prowadzenie utrzymali do przerwy. Po przerwie awans legionistom zapewnił futbolowy wirtuoz, legendarny Kazimierz Deyna, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

Zobacz także