Aktualności
Historia: UNIA TARNÓW – LEGIA WARSZAWA

Unia Tarnów w swojej historii miała kilka dobrych drużyn piłkarskich, które mogły pokusić się o walkę i awans na najwyższy szczebel, ale niestety w tej dyscyplinie „Jaskółkom” ta sztuka się nie udała. Trudno, więc było mierzyć się ze stołeczną drużyną, która najwyższej ligi nigdy nie opuściła. A jednak, przyszedł rok 1969 i najważniejszy mecz dla tarnowskiego futbolu – PÓŁFINAŁ PUCHARU POLSKI z Legią Warszawa.

 

W 1967 roku na Unii uformował się mocny zespół, który awansował do II ligi. Najdalej w rozgrywkach Pucharu Polski tarnowianie zaszli w sezonie 1968/69. Pierwszy mecz z Legią Warszawa odbył się 23.04.1969 roku. Na stadion Unii wg różnych źródeł przybyło nawet do 15 tys. kibiców. Pamiętać należy, że wtedy był on mniejszy, jeszcze bez nowej głównej trybuny i z niższymi wałami. „Jaskółki” postawiły twarde warunki, ulegając 0-1. Unia zagrała w składzie: Seyrlhuber, Górka, Mazurek, P. Blaga, Burkat, Oratowski, Horba (Kulpa), Rak, Hebda (H. Blaga), Tutaj, Bucki.

 

W rewanżu zapachniało sensacją, gdyż od 35 min. Uniści po bramce Adama Hebdy objęli prowadzenie 1-0. Jednak w drugiej połowie sprawę awansu rozstrzygnął legendarny wirtuoz polskiej piłki Kazimierz Deyna strzelając dwie bramki. Poza Deyną grał m.in. Robert Gadocha, czyli przyszli medaliści Mistrzostw Świata. Dodajmy, że w finale zwyciężył Górnik Zabrze z Włodzimierzem Lubańskim w składzie, ten Górnik, który rok później awansował do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie po ciężkim boju uległ Manchesterowi City 1-2. Trudno, więc porównywać współczesny poziom ekstraklasy z tamtymi latami, gdy polska liga była nawet na 7 miejscu w rankingu UEFA, a reprezentacja zdobywała złoty medal olimpijski i 3 miejsce w MŚ.

 

Z Legią kilkukrotnie mogliśmy za to mierzyć się w ekstraklasie koszykówki. Mecze te nie przeszły do historii, nie wzbudzały zbyt wielkiego zainteresowania na trybunach, a ich wyników nie wspomina się latami. Wtedy koszykarsko królował Śląsk Wrocław i każdy mecz z tą drużyną wywoływał dreszcz emocji. Jednak w roku 2002 kibice Unii udali się na wyjazd do Warszawy (na zdjęciu).

 

Legia Warszawa – Unia Tarnów. 10.02.2002. Opis tego wyjazdu: Był to pierwszy wyjazd na mecz koszykówki po długiej przerwie. Z Tarnowa wyjeżdżamy w 40 osób (bardzo zróżnicowana ekipa). Droga upływa w miłej alkoholowej atmosferze. Pod halą jesteśmy niecałą godzinę przed meczem. Wysypujemy się z autokaru i od razu zaczynamy śpiewać. Chwile po wyjściu dziwnie na nas patrzy się trzech kolesi z plecakami, część grupy udaje się w ich stronę, ale kibice Legii od razu wchodzą na hale. Później okazało się, że w tych plecakach były fany Legii. Następnie od razu zostajemy wprowadzeni na sektor gości. Kibiców Legii w tym momencie na hali było jakieś 10-20 osób, ale po kilku telefonach jest ich już sporo więcej niż nas (jak później sami mówili nie spodziewali się kibiców z Tarnowa). Podczas meczu prowadzimy dobry doping jednak nie udało się nam być głośniejszym od Legii. Na okrzyki jeb.. Unie jeb … odpowiadamy oklaskami i głośno odkrzykujemy „My jesteśmy Was nie było”. Droga powrotna spokojna nie licząc zamykania różnych barów przed nami. Pozdrowienia dla obecnych na tym wyjeździe.

 

Wcześniej Unia mierzyła się z Legią w II lidze koszykówki. Jeden z takich pojedynków z 1991 roku wspomina fan „Jaskółek”: Mecz kosza pomiędzy Unią a Legią Warszawa. Zbieramy się w hali OKU, bo Legia gra w piłkę w Dębicy na Igloopolu i ku naszemu zdumieniu kibice z Warszawy meldują się na koszu. Sytuacja jest patowa, ani my ani oni nie kwapimy do ataku. Nas około 60, ich podobnie – cały autokar. W pierwszej linii stoimy: ja, Jarek, Kustyk. Strasznie ciasno, tłum ludzi, a hala mała. Słowne utarczki, parę ciosów i wpada ZOMO. Jest propozycja jazdy solo. Wychodzimy przed halę. Rozpoczynają się rozmowy. Okazuje się, że to pały z Dębicy nakręciły Legionistów, żeby przyjechali nam wpieprzyć. Zostajemy przy rozmowach i okazuje się, że przeciwników mamy z górnej półki. Jest sam Trela z obstawą. Ktoś idzie do kasyna po wódkę i pijemy przed halą. Trela pierwszy raz słyszy o Unii, ale jest do nas nastawiony OK. Pamiętam jego słowa, że jak na Wiślaków to jesteśmy ok. Trochę mu się porąbało, ale mam osobistą satysfakcję, że piłem i prowadziłem takie rozmowy z gościem takim jak Trela, a to nie był byle kto i że okazało się, że milicja robiła wszystko, żeby nas zgnoić, ale im się nie udało.

Zobacz także