Aktualności
Historia Unii Tarnów – piłka nożna 2003-2018

W dwunastej części naszej krótkiej podróży po historii 90 lat ZKS Unia Tarnów ponownie przenosimy się do roku 2003. Opowieść kończymy dyscypliną, od której ten klub rozpoczął swoje istnienie, czyli piłką nożną. Zawsze była i będzie tą najważniejszą, chociaż w naszym przypadku niespełnioną. Były momenty, kiedy rosły nadzieje kibiców i samych zawodników na lepszą sytuację, w szczególności w latach 2008, 2012 i 2016.

 

W latach 2003-2018 kibicowsko znowu wszystko zaczęło się kręcić. Regularny młyn, wyjazdy, w tym kolejne rekordy, coraz barwniejsze oprawy, zaś sportowo było sporo rozczarowań. Główną przyczyną były ciągnące się problemy finansowe klubu, brakowało też sportowego szczęścia. Sam spadek w 2003 roku do IV ligi był do uniknięcia. Straconego jednego punktu można doszukiwać się wszędzie, jednak najbardziej go zabrakło w końcówce rundy wiosennej. Decydujący mógł być zremisowany 1-1 mecz u siebie z Górnikiem Wieliczka, który w końcowym bilansie wyprzedził Unię o 2 punkty, a „Jaskółkom” zabrakło zaledwie jednego do utrzymania. Kolejkę później „Jaskółki” prowadziły 1-0 w Pińczowie, aby przegrać ze zdegradowaną już Nidą 1-3… Bilans wcale nie był zły, zdobyliśmy 42 punkty, wygrywając 13 meczów, 3 remisując, 16 przegrywając. Spadek nie miał oznaczać, że drużyna się posypie. Początek rozgrywek w IV lidze był obiecujący. Unia wygrała już na wstępie z późniejszym triumfatorem Okocimskim Brzesko 1-0. Z biegiem czasu zdarzały się kolejne wpadki i „Jaskółki” zajęły dopiero trzecie miejsce, a nawet wygranie ligi nie dawało bezpośredniego awansu. Zwycięzca naszej grupy i tak przegrał w barażach. Lepiej rok później poradził sobie Kolejarz Stróże eliminując Garbarnię. Sezon 2004/5 po znośnej rundzie jesiennej, wiosną był prawdziwą katastrofą. Drużyna była na skraju rozpadu. Na trybunach biliśmy rekordy, z młynem ponad 1000 osób na derbach, zaś na boisku musieliśmy przełknąć gorycz porażki, co w tych pojedynkach jest rzadkością. 7 miejsce było totalnym zawodem. W kolejnym sezonie udało się odbudować zespół, jednak ponownie musiał zadowolić się tylko 3 miejscem. Wygrał Okocimski, który potem awansował w barażach.

 

W sezonie 2006/7 połączono IV ligę małopolską. Mogliśmy zapomnieć wreszcie o barażach, zwycięzca bezpośrednio awansował do III ligi. Zaczął się tworzyć dobry klimat wokół Unii. Pojechaliśmy w 300 osób do Żabna, potem do Krakowa na Garbarnię. Udany finisz sportowy, w tym wygrana 3-2 z liderem Przebojem Wolbrom nie dały awansu. Zdobyliśmy 68 punktów, o pięć mniej od Wolbromian.

 

2008 – szansa nr 1

Nadszedł kolejny sezon reform ligowych. Sytuacja Unii zaczęła się stabilizować, zespół okrzepł i tym razem awans byłby całkiem realny… jednak w Polsce wymyślono nowy podział ligowy. Właściwie ciężko zrozumieć sens nazywania 1 ligi ekstraklasą, 2 ligi 1 itd. W ramach tych zmian nie było już czterech grup 3 ligi, tylko dwie nowe 2 ligi – wschodnia i zachodnia. Stąd też po sezonie 2007/8 czwartoligowcy rozgrywali między sobą baraże. Skład Unii był całkiem obiecujący. W bramce mieliśmy świetnego Tomasza Liberę. Byli doświadczeni gracze pamiętający II ligę – Roger Radliński, Artur Wstępnik, Daniel Popiela. Pojawił się młody dobry napastnik Sebastian Hajduk. Wiodące role odgrywali Kamil Pawlak, Łukasz Kazik. Nie było miejsca na potknięcia. Rywalizacja Unii z Puszczą Niepołomice, Niecieczą i Dalinem była bardzo wyrównana. Jesienią wygraliśmy z Puszczą po golu Łukasza Popieli w doliczonym czasie gry 2-1. Ten mecz oglądało ponad tysiąc kibiców. Wiosną w 200 osób udaliśmy się na pojedynek do Niecieczy – tylko remis 1-1. Kolejne mecze były zwycięskie. W maju nastąpiło apogeum. Najpierw 2500 kibiców oglądało finał Pucharu Polski na szczeblu TOZPN z Okocimskim, wygrany przez Unię, a kilka dni później mecz na szczycie przyciągnął ok. 1800 kibiców, na którym świętowaliśmy wygraną z Dalinem Myślenice 2-0. Unia zdobyła aż 77 punktów, jednak przeciwnicy niewiele mniej: Puszcza 73, Nieciecza 73, Dalin 72.

W barażach wylosowaliśmy daleką Iławę. Pierwszy mecz wygrany w Tarnowie po bramce Hajduka 1-0. Skromnie, ale nie straciliśmy u siebie gola. Niestety w Iławie padł identyczny wynik. Seria rzutów karnych to jeden z największych dramatów w historii. Na samo wspomnienie tego wydarzenia łapie nerwica. Realna szansa na odbudowę piłkarskiej Unii legła w siedmiu seriach karnych, przegranych 2-3. Gra w nowej III lidze małopolsko-świętokrzyskiej nikogo nie satysfakcjonowała. To była trauma, która wybiła nas z rytmu zarówno piłkarsko, jak i kibicowsko. Sezon 2008/9 stał pod znakiem katastrofy. Rozbity zespół zajął dopiero 11 miejsce. Jedynym akcentem, który można zapamiętać były awantury z Hutnikiem Kraków. W następnym roku było lepiej, jednak 3 miejsce trzeba było uznać za porażkę. Po dokonanej restrukturyzacji w klubie sytuacja finansowa chwilowo uległa poprawie. Piłkarze znowu zajęli 3 miejsce. Przełom nastąpił dopiero w sezonie 2011/12.

 

2012 – szansa nr 2 – wykorzystana

Jesienią wydawało się, że będzie kolejna powtórka z rozrywki. Wprawdzie jest ścisła czołówka, ale znowu nie będzie awansu. Nadzieję wlał zwycięski mecz w Tarnowie z Limanovią (2-1), ale wiosną było trzeba nadal gonić. Mimo problemów z finansami piłkarze Unii wykazali się niezwykłą ambicją. Kibice zaczęli liczniej wracać na trybuny. Poszły w zapomnienie ostatnie lata zawodów. Fenomenem okazał się młody Jakub Wróbel, dzisiaj zawodnik ekstraklasowego ŁKS Łódź. Krok po kroku do celu. Drużyna Tomasza Kijowskiego wygrywa mecz na szczycie z Popradem Muszyna. W pamięci zapadnie nam 27 maja. Udajemy się na wyjazd do Limanowej. Wypełniamy klatkę i część trybuny wraz z Wisłą w ponad 300 osób. Wystarczył nam remis i ten remis został wywalczony! Piękne chwile dla nas i dla piłkarzy, wielkie świętowanie najpierw na boisku, w szatni a potem na rynku w Limanowej i w Tarnowie. Dwa dni później przyjeżdża do nas Wisła Kraków a stadion wypełnia się 7 tysiącami kibiców. Wierzyliśmy, że teraz będzie dobrze!

Pełny skład z tego sezonu:
Bramkarze: Tomasz Libera, Andrzej Łukasik , Dominik Pietuch, Rafał Zaworski
Obrońcy: Marcin Furmański, Maciej Gurgul , Łukasz Jamróg , Rafał Kleinschmidt, Daniel Mikołajczyk, Kamil Pawlak, Daniel Policht, Maciej Urbanek, Paweł Węgrzyn.
Pomocnicy: Szymon Adamski, Łukasz Kazik, Sergiusz Kostecki, Sławomir Matras, Roger Radliński, Dawid Sojda, Marcin Szczerba, Adrian Ślęzak, Kamil Wilk, Robert Witek.
Napastnicy: Piotr Drozdowicz, Bartłomiej Halagarda, Radosław Kisiel, Łukasz Popiela, Mateusz Wolański, Jakub Wróbel.

 

Sezon 2012/13, II liga – gramy wreszcie z rywalami, na jakich czekaliśmy długie lata. Były wyjazdy do Płocka, Suwałk, Lublina, Rzeszowa, Radomia, Elbląga itd. Początek rozgrywek był wręcz rewelacyjny, Unia była w czołówce. Pierwszy mecz w Tarnowie wygrany na dzień dobry z Wisłą Płock 2-1. Do zespołu dołączył Fabian Fałowski, Dominik Bednarczyk. Niezmiennie zachwycał Kuba Wróbel. Wiosną było trochę słabiej, jednak 12 miejsce dawało pewne utrzymanie. Tym razem zawiedli działacze wraz z władzami miasta… Sport przegrał z pieniędzmi. Kibice, którzy znowu przybywali w liczbie 1-2 tys. na mecze, otrzymali cios w plecy. Nie od zawodników, a od tych, którzy decydują o tarnowskim sporcie. Było to o tyle bolesne, że długi powstałe po tym sezonie znowu zaczęły się ciągnąć za klubem.

Wróciliśmy do III ligi małopolsko-świętokrzyskiej. Najlepsi piłkarze oczywiście odeszli. Staliśmy się przeciętniakiem ligowym. Pewnie tkwilibyśmy sobie w takiej szarości, gdyby nie kolejna reforma PZPN.

 

2016 – szansa nr 3

Reforma rozgrywek spowodowała możliwość gry w nowej III lidze, wiele atrakcyjniejszej, bo obejmującej terytorium czterech województw, a nie tylko dwóch. Przy słabej perspektywie nawiązania walki o II ligę, już obejmującą cały kraj, celem stała się nowa III. W sezonie 2015/16 było trzeba załapać się do czołowej 7. Unia balansowała na granicy. Możemy właściwie pominąć cały sezon, gdyż niesamowite historie wydarzyły się w ostatniej kolejce. W ponad 100 osób udajemy się na wyjazd do Nowego Targu. Gospodarze wprawdzie są silną drużyną, jednak już bez szans na awans do II ligi. W tym upatrywaliśmy nadziei na korzystny wynik. Przez długi czas takowy widniał, do 72 minuty kiedy straciliśmy bramkę na 1-2. W tym czasie Cracovia II prowadziła 3-1 z Wisłą Sandomierz. Nadzieje padły, frustracja i złość zaczęły buzować w kibicach. Pod koniec okazuje się, że Wisła wyrównuje na 3-3, znowu wystarczy nam gol. Mimo prób się nie udaje. Doszło do poważnej rozmowy z piłkarzami, totalnie wnerwieni wychodzimy ze stadionu. Wsiadając do autokaru pada info, że w końcówce Cracovia przegrywa 3-4… wybiegamy w euforii. Udało się, uratowali nas piłkarze z Sandomierza! Historia niesamowita, równa karnym z Iławy, tyle, że teraz z dobrym zakończeniem.

 

Nowa liga to nowe nadzieje, to znowu rywalizacja z klubami pokroju Resovii, Motoru Lublin, Stali, Karpat, czyli wypłynięcie na poziom piłkarskiej przywoitości. W Unii sytuacja nadal nie była stabilna, działania władz właściwie skupiały się na zachowywaniu składu a nie jego wzmacnianiu. W sezonie 2017/18 to my uratowaliśmy Wisłę Sandomierz i zabrakło nam punktu do utrzymania się w lidze. Taka sytuacja powtórzyła się po raz trzeci od 1999 roku. Trochę na własne życzenie spadliśmy w otchłań najniższej ligi w historii naszego klubu, z której wydostać się można tylko przez baraże. Zaprzepaściliśmy kolejną szansę i znowu trzeba ciężko pracować. Spaść łatwo, ale żeby powrócić trzeba w to włożyć wiele wysiłku.

Do boju Unio! Wierzymy, że teraz już tylko lepsze lata przed Tobą, że będziemy znowu dumni ze swoich piłkarzy, że powrócisz na należyte miejsce w ligowej hierarchii.

Zobacz także