Żużel: Zielona Góra – Unia Tarnów 1994

 

Hooltras: Chyba w 1994 roku. Jedziemy w sobotę o pierwszej w nocy w 11 osób spod hotelu Chemik w Mościcach, taką zdezelowaną nyską co nawet dach jej przeciekał. Aby nie dłużyła się droga, jakby nie patrzył to 500 km w jedną stronę, to zapasy trunków były na światowym poziomie. Długo by pisać o tym wyjeździe, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci śniadanie przed domem jakieś znajomej kierowcy. Fajny widok – 11 chłopa je kanapki na chodniku, dwie flagi na płocie, a ludzie maszerują do kościoła. Jeszcze ta znajoma dała nam stare książki o teatrze i pocięła bo zapomnieliśmy konfetti z Tarnowa. Niewesoło za to mogło zrobić się przed Wrocławiem. Pieski chciały wysadzić 2-3 osoby z naszego ekskluzywnego pojazdu, bo było ponad stan. Jednak jeden policjant przekonany w końcu, że naprawdę jedziemy z Tarnowa na żużel dał spokój. Jak nas liczyli to więcej pustych butelek wypadło niż nas było w tej nysce. W Zielonce byliśmy z godzinę przed meczem. Wcześniej przyjechał autokar z Tarnowa, o którego istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Doszło do małego zamieszania. Żeby było ciekawiej zawody przerwano po sześciu biegach z powodu złego stanu toru. Kibice miejscowi spoko, coś tam z nami gadali, później przyjechali na rewanż w 15 typa. Powrót spokojny, bo i monety się skończyły. Jeszcze w Zielonce straciliśmy jednego pasażera, bo się chyba obraził i wracał autokarem, ale w sumie to dobrze, bo był największy i zajmował sporo miejsca. Na powtórzonym meczu były trzy osoby z Żabna jeżdżące wtedy na Unię. Wtedy jeszcze chodziłem do szkoły. Wróciliśmy do Tarnowa około 7 rano, a ja o 7.15 miałem matematykę… jako, że procentów uczyłem się po drodze to zrezygnowałem.

 

Na żużlu należy zaznaczyć dwa wyjazdy: 350 osób w Częstochowie oraz ok. 700 w Lublinie, gdzie Unia Tarnów świętowała pierwsze wicemistrzostwo Polski na żużlu.

 
Żużel: Motor Lublin – Unia Tarnów 25.091994

 

To był ostatni mecz ligowy. „Jaskółki” kończyły znakomity sezon, pierwszy, w którym Unia zdobyła medal DMP. Do Lublina pojechał tłum kibiców z Tarnowa, ponad 700. Piękny widok wypełnionego po brzegi sektora dla gości. Wiele flag biało-niebieskich z jaskółką, konfetti, serpentyny. Przed prezentacją zespołów odpalony ogrom saletry, która mocno zadymiła wiraż. Jedynym minusem okazała się minimalna porażka, ale ten sezon i tak przeszedł do historii tarnowskiego żużla.

 

Wiosna 1994. Unia Tarnów – Tarnovia

 

Były to ostatnie III-ligowe derby Tarnowa. Unia w tamtym sezonie awansowała do II ligi a później Tarnovia spadła do IV, więc przez blisko 10 lat drogi naszych klubów się rozeszły. Rok 1994 to apogeum przerzucania się na rywala rosnącego w siłę. Przed meczem chuliganka Tovii wpada do domu kultury i rozgania zbierającą się Unię. Na stadionie Unia formułuje ok. 50-60-osobowy młyn na prostej. Wieszają kilka flag, w tym jedną prześmiewczą z czerwoną świnią. Wspomaga nas kilku kibiców Glinika Gorlice. Warto wspomnieć, że na tym meczu pojawił się inż. Kowal, współorganizator w latach 70. klubu kibica. Swoim trabantem podjechał po torze żużlowym pod nasz młyn i stamtąd obserwował mecz. Tarnovii w klatce jak na tamte lata pojawia się bardzo dużo – ponad 100. Prowadzą głośny doping. Do dziś z rozrzewnieniem wspominają, że wywiesili wtedy aż 23 flagi. W większości to jednak marne 2-3 metrowe pasiaki szyte z, jak sami kibice Tovii to określają, krojonych flag narodowych. W trakcie meczu notują spięcie z psami, chwilę się szarpią i zostają podzieleni na bodajże trzy oddzielne grupy.

 

Polska – Azerbejdzan w 1994 r. (Mielec)

 

ZU: Na tym meczu była od nas ekipa z małą flagą, chyba była to biało-niebieska szachownica. Siedzieli blisko mikrofonu, bo doping było słychać w TV.

 

Okocimski Brzesko – Unia Tarnów

 

ZU: Mecz w II lidze. Do Brzeska pojechało około 40 kibiców Unii. Fanów OKS-u też nie było za wielu. W trakcie tego meczu gospodarze zaczęli nas wyzywać, ale szybko zostali uciszeni odpowiednią przyśpiewką na temat ich wiejskiego pochodzenia. Po meczu spokojny powrót.

 

Unia Tarnów – Wisła Kraków

 

ZU: Z tego co wiem to oficjalnie zgoda padła po meczu Unia – Wisła. O wzajemnych kontaktach wiem takich: na mistrzostwach Polski juniorów w koszu, nie było nas tam praktycznie, bo główna ekipa pojechała na żużel do Częstochowy, przyjechało wtedy ok. 30-40 Wiślaków. Rozmawiałem z nimi i atmosfera była ok. Rok później byłem w Częstochowie na żużlu i przyszło do nas dwóch fanów Wisły, siedzieli z nami w młynie i też rozmawialiśmy. Nie była to jednak grupa z oficjalnym stanowiskiem. Myślę, że poszło tak naprawdę o ten mecz Unia – Wisła. Przed meczem Wisła była jeszcze do nas nastawiona pozytywnie. Natomiast na meczu nie było oficjalnie żadnego młyna, flag, za to czaiła się Tarnovia i kroiła pojedynczych Wiślaków. Ktoś też relacjonował, że kilku typów w szalach Unii obrzucało samochody i autobusy Wiślaków kamieniami, a nie byli to ludzie od nas. Zresztą po co skoro byliśmy nastawieni pozytywnie, więc wniosek jest jeden – prowokacja.

Faktem jest jednak, że na własnym meczu z taką ekipą nie mieliśmy młyna, więc pewnie poszło głównie o to. Później był mecz kosza z Wisłą w Krakowie. Ci co pojechali relacjonowali, że Wiślacy bluzgali na Unię i to było dla nas oficjalnym potwierdzeniem, że kontakty się popsuły, bo wcześniej nie mieliśmy potwierdzenia na 100%.

 

Barbarians: Dokładnie, kontakty z Wisłą pojebały się właśnie na meczu między nami, może nawet nie z powodu tego, że nas nie było, bo byliśmy i nawet siedzieliśmy z Wiślakami w sektorze, ale dlatego, że żydzi podając się za nas, zakładając szaliki Unii na szyje rozwalali samochody i szyby w autobusach, a to wszystko poszło na nas. Cóż żadne to wytłumaczenie, bo i tak mało, kto w to uwierzy. Zresztą wszystkie nasze stare zgody poszły się jebać przez nich, bo gdy odchodzili zakładając gwiazdę Dawida na ramię zrywali nasze zgody robiąc przy tym niezłą siarę.

 

Unia Tarnów – Wisłoka Dębica

 

Opis okiem kibica Wisłoki Dębica: 31.07.1994 – W ten upalny dzień wybrało się na mecz Wisłoki, głównie pociągiem prawie 150 fanów. Dużą jej część stanowiła „stara gwardia”. Miejscowych prawie w ogóle nie było. Przed meczem w ich stronę wybrało się parę osób – lecz niestety uciekli. Jednego od nas złapały pały i wywiozły za miasto, pozostawiając samego.

 

Okocimski Brzesko – Wisłoka Dębica

 

Jesienią 1994 podczas wyjazdu na Wisłokę Dębica, gdzie udało się 60 fanów OKS, do pociągu w Tarnowie dosiada się 20 osobowa grupa kibiców Unii. Na tym wyjeździe została przybita zgoda.

 

Wisłoka Dębica – Unia Tarnów

 

Opis okiem kibica Wisłoki Dębica: Przyjechało ich około 25 wraz z Okocimskim Brzesko. Na tym meczu debiutuje nasza nowa flaga (jedna z największych wtedy w Małopolsce)

Kibic Unii:
Proh: Wiosna 1995. W I kolejce byliśmy w Dębicy na Wisłoce, w II był jedyny tej wiosny młyn u siebie na Unia-Okocimski. Do Białegostoku nikt sie nie wybrał – i teraz po latach możemy zobaczyć jak tam wojowały Jaskółki na zapleczu ekstraklasy!

 

Unia Tarnów – Okocimski Brzesko

 

Marzec 1995: Siedzieliśmy w klatce razem z Okocimskim, wspólny młyn liczył pewnie ze 100-120 osób. Na meczu pojawili sie kibice Tarnovii (których wcześniej podobno ktoś od nas zapraszał na ten mecz) w sile kilkunastu. Stali na pierwszym luku, mieli ze sobą biało-czerwone flagi, które rozłożyli bezpośrednio na betonie. Tak to jakoś pamiętam, co chwilę leciały okrzyki z obu stron: chodźcie, nie to wy chodźcie… ale do niczego nie doszło.

 

Okocimski Brzesko – Jagiellonia Białystok

 

Wspieramy Piwoszy w ok. 20 osób.

 

KOSZ NA LEGII

 

W HP w temacie o „zgonach” =) hooltras i hose wspomnieli o wyjeździe na kosza na Legię. Obaj wspomnieli, że Legia totalnie się nie spodziewała nikogo z Tarnowa, i że nawet jakiś szaliczek przywieźli z tej wyprawy. Tak mi się przypomniało, że jakoś Legia nie miała chyba do nas szczęścia, bo kiedy w połowie lat 90, graliśmy play-offy o wejście do I ligi (nie pamiętam dokładnie, rok 95?), to na Legię też pojechał wesoły autobus, tez Legia się nie spodziewała, też wszyscy wrócili w różowych humorach, a F. (dla młodszych kibiców uwaga – nie ten F., inny F. ;)) na meczu rewanżowym na hali OKU lansował się paradując w szaliku Legii.

 

Zawsze Unista: Unia Tarnów – Igloopol Dębica: gości przyjechało około 100, chyba nawet więcej. My siedzieliśmy oczywiście na prostej, było nas ok. 50-60. Oczywiście bluzgi z obu stron, z tym, że nasze wyglądały trochę śmieszniej.

 

II liga. Unia Tarnów – Polonia Warszawa: goście oczywiście na mecz nie przyjechali, nas na meczu 0. Pojawiają się kibice Tarnovii w 20-30 osób. Siadają na prostej, troszkę pośpiewali za Polonią i na Unię, przez większość meczu się opalali. To chyba było apogeum upadku fanów piłkarskich. Co tragiczniejsze nastąpiło to w chwili gdy Unia awansowała z III do II ligi.

 

Unia – KSZO. Goście przyjeżdżają w około 50 osób, mają flagi, kibiców Unii 0. Pojawiają się chuligani Tarnovii, siadają na prostej, trochę się wyzywają z KSZO. Wstają i wolno podchodzą pod klatkę. Pokazówka z obu stron, kończy się na pyskowaniu i jak to się dziś określa – „na napinaniu się przez płot”.

 

Unia II – Tarnovia. Rezerwy Unii grały w III lidze (czyli w wyższej niż obecna pierwsza drużyna). MKS-u około 100 osób, mają flagi, śpiewają, u nas 0 młyna, praktycznie cała ekipa, która mogłaby kręcić młyn pojechała do Wrocławia na żużel. Ja nie pojechałem, wolałem iść na derby, chociażby małe.

Detonator: Nie na żużel, ale na kosza do Przemyśla!! Koło 40 osób autokarem pojechaliśmy właśnie tam w dniu meczu. Jedynym akcentem kibicowskim związanych z tym meczem było pare okrzyków z autokaru pod plantami.

Zawsze Unista: Ja pamiętam tylko jedno spotkanie derbowe między Unią II i Tarnovią. A ten Wrocław to strasznie mi się wtedy kojarzy, pamiętam, że po powrocie opowiadali chłopaki, że jacyś łysi ze Śląska chcieli im kroić flagi, ale kto to był nie wiem, bo nawet nasi ich wyśmiali. Pamiętam jeszcze dwie akcje na żużlu. Raz przyjechał Włókniarz w 30 (?) osób, przez mecz śpiewamy sobie przez płot, bluzgi, rzucanie słonecznikami itp. W końcu ktoś nie wytrzymał, powiedział: „wjeżdżamy im do klatki”. Zebrała się grupa, korona weszła do klatki gości, a następnie zaczęła śpiewać na Włókniarz jakieś piosenki, oczywiście skończyło się na niczym, kogoś tam spisali. Wstyd jak cholera. Odwiedziła nas też Polonia Bydgoszcz w kilkanaście osób, między nimi kilku łysych, ale były też panienki. Sytuacja podobna – śpiewy, słoneczniki, butelki, na meczu już nawet ktoś na płot wskakiwał, ale psy go ściągnęły. Po meczu Polonia zostaje na sektorze, gada z policją, policja ich wypuszcza wolno. Wychodzą w kierunki prostej, na której była część ludzi od nas, głównie młodzież. Polonia z górki zaczyna biec w naszym kierunku, w związku z czym cała nasza grupa pali wrotki.

 

Wisłoka Dębica – Unia Tarnów

 

Opis Wisłoki: Przyjeżdża ich jak zwykle niesamowicie dużo, bo aż 25u w tym kilku z Okocimskiego. Na meczu nic się nie dzieje oprócz tego, że na trybunie debiutuje nasza największa flaga w południowo-wschodniej Polsce! o wymiarach (20x2m).