Aktualności
Ziny Unii Tarnów: Koszykówka 1997/98

Uzupełniamy naszą historię, aktualizując opisy ze starych zinów prowadzonych przez kibiców Jaskółek prezentujemy kilka opisów z koszykówki z lat 1997-98. Wkrótce pojawią się kolejne opisy, które zamieścimy tutaj oraz w naszym dziale HISTORIA.

1997

KOSZYKÓWKA: Unia Tarnów – Stal Stalowa Wola

Na inauguracyjnym meczu ze Stalą Stalowa Wola pojawiły się dwie nowe flagi. Jedna dość długa bez napisu, druga z napisem Mościce. Obie prezentują się bardzo dobrze. Jeśli więcej osób pomyślałoby o takich flagach nasz sektor na hali wyglądałby bardzo dobrze. Powinniśmy być także bardziej zorganizowani. Nie może być takiej sytuacji, gdy jeden śpiewa to, to drugi tamto, a trzeci jeszcze co innego. Jeśli śpiewamy to wszyscy razem, a nie każdy jak mu się podoba. Ekstra wyglądają serpentyny i papierki rzucane podczas prezentacji. Wszyscy, a szczególnie młodzi kibole Unii powinni zbierać takich rzeczy na kosza jak najwięcej. Po meczach starajmy się wychodzić po 10-15 osób, aby unikać przypadkowych strat szalików na rzecz kiboli Tarnovii, którzy w 90% przypadków atakują pojedynczych kiboli albo małe grupki. Jeżeli będziemy wychodzić razem do takich sytuacji na pewno nie dojdzie.

1997

KOSZYKÓWKA: Stal Stalowa Wola – Unia Tarnów

Na ten wyjazd planowaliśmy jechać dość liczną grupą, jednak praktycznie do ostatniej chwili nie wiadomo było czy zostanie załatwiony autokar. O tym, że jest na 100% dowiedzieliśmy się na dzień przed wyjazdem – tak więc czasu na zebranie i powiadomienie wielu gości było bardzo mało. Inna sprawa to termin meczu, który był w czwartek, a więc dużo ludzi uczy się lub pracuje. Niektórzy jak zwykle tłumaczyli swoją nieobecność brakiem kasy, co przy tak małej odległości do Stalowej Woli jest dość śmiesznym wytłumaczeniem. Na jabole i tym podobne rzeczy jest kasa, a na wyjazd oczywiście brakuje. Koniec końców w dniu wyjazdu zebrało się nas 20 szalikowców i 10-15 cywili. Liczba bardzo słabiutka.
W drodze na mecz pijemy sobie, nic szczególnego się nie dzieje. W jednym z zajazdów, gdy weszliśmy do środka goście tam siedzący myśleli, że jesteśmy z Warszawy i dali nam wódkę. Po dojechaniu pod halę kilka osób od nas od razu wyskoczyło z autokaru i to mały błąd. Zostali bowiem zaatakowanie przez stających pod kasami kiboli stalówki. Reszta szalikowców Unii momentalnie chciała na nich ruszyć, lecz nie mogła wydostać się z autobusu bo ochroniarze trzymali drzwi. Mimo tak dużej przewagi liczebnej Stali tracimy tylko jeden szalik. Reszta gości barw nie oddała. W środku w 20 osób przekrzykujemy wszystkich kibiców Stalówki. Po końcowym gwizdku nasi koszykarze dziękują nam za doping. W czasie powrotu, kilka kilometrów za Stalową Wolą tracimy jedną szybę. Kierowca spóźnił się trochę z zatrzymaniem, gdyby zrobił to wcześniej na pewno dorwalibyśmy tych klientów. A tak wkurwieni rozbieramy jedynie płot. Gospodarz najpierw wypadł z domu i darł się, że dzwoni na policję. Jednak chwilę, później gdy zobaczył resztę gości, stwierdził, że w sumie dobrze bo płot był stary. Później nic już się nie działo. W Tarnowie jesteśmy o 1 w mocy. Wyjazd w sumie średni. Cieszy zwycięstwo, ale mogło być nas znacznie więcej.

1997

KOSZYKÓWKA: Mitex Kielce – Unia Tarnów

Do Kielc wyruszyły cztery pełne autokary kiboli Unii. W sumie na hali Mitexu pojawiło się dokładnie 215 kibiców z Tarnowa. Po drodze śpiewy i pijaństwo – normalka. Od początku spotkania głośny doping dla naszych zawodników. Mitex dopingowali kibice Korony Kielce, których było ok. 100. Kilka minut przed przerwą kielczanie atakują nas drewnianymi krzesłami. My je odrzucamy i zaczyna się dym z nimi. Po chwili we wszystko wtrąca się policja i zaczyna się zabawa z nimi. W czasie pierwszego naszego starcia kibice z Kielc zachowują się w porządku skandując „Unio Unio trzymaj się” itp. Po kilku minutach wszystko się uspokaja. Po naszej stronie straty to jeden rozbity nos i gość zawinięty za pobicie ochroniarza. W drodze powrotnej okradamy konkretnie jeden zajazd. Był to mimo porażki naszych koszykarzy, jeden z najlepszych wyjazdów w ostatnim czasie.

1997

KOSZYKÓWKA: Unia Tarnów – Zagłębie Sosnowiec

Wszyscy liczyliśmy na przyjazd szalikowców z Sosnowca, ale niestety nikogo z Zagłębia nie było Zresztą termin meczu (poniedziałek) nie był chyba zbyt odpowiedni. Z tego też powodu liczba kiboli Unii na tym meczu była jedną z najgorszych w ekstraklasie. Jednak mimo tego doping dość dobry. Pod koniec spotkania małe spięcie, gdy ochroniarze wyciągają gościa, za to, że rzucił jakiś przedmiot na parkiet. Wtedy śpiewamy „zostaw kibica…” i po chwili na nasz sektor od góry wjeżdża policja. Niestety mała liczba fanów Jaskółek nie pozwoliła się na postawienie się pałoludkom, w wyniku czego zawiniętych zostaje jeszcze dwóch gości, którzy zostali spisani i wypuszczeni.

1997

KOSZYKÓWKA: Zagłębie Sosnowiec – Unia Tarnów

Wreszcie wyjazd wypadł w niedzielę, więc liczyliśmy na to, że pojedzie nas trochę więcej niż na dwa poprzednie wyjazdy (Stalowa Wola, Bytom). Jednak po dwóch porażkach ze słabiutkimi zespołami u siebie, trochę wiary zrezygnowało udowadniając tym samym, że nie są z drużyną na dobre i na złe. W sumie spod basenu autokarem wyjechało ok. 30 kibiców Unii, jednak mimo znikomej liczby ekipa była nienajgorsza. W drodze do Sosnowca śpiew i dużo alkoholu. W czasie postoju po wódkę w Wojniczu po mordzie dostaje wieśniaczek, który mówił, że jest kibicem Tarnovii. Dostaje jednak od jednego gościa a nie 20 jak to jest w zwyczaju kibiców Tovii. W tej samej wiosce dochodzi do małej awantury w sklepie, giną m.in. śledzie. Do Sosnowca dojeżdżamy przed samym meczem co powoli staje się naszą tradycją. Przy wejściu drobiazgowa kontrola w wyniku czego na halę wchodzimy kilka minut po rozpoczęciu gry. Kilku gości nie zostaje wpuszczonych z powodu nadmiernej ilości promili, jednak nie zostają zgarnięci tylko siedzą w autokarze przez cały mecz. Zagłębie w młynie ok. 120-150 osób, mają wywieszone 4 flagi. My mimo małej liczby staramy się dopingować przez cały czas. W pierwszej połowie oprócz wzajemnych wyzwisk nic się nie dzieje. W czasie drugiej połówki dwóm gościom od nas zachciało się potańczyć i chcieli wbiec na parkiet. Jednak szybko pojawia się ochrona i prowadzi ich z powrotem na sektor. Sosnowieccy kibole śpiewają wtedy „zostaw kibica…”, czyli zachowują się w porządku. Mecz ciekawy, ale niestety koszykarze przegrywają kolejny mecz. Mimo tego dziękujemy naszym zawodnikom, a kapitan M. Sobczyński dziękuje nam w imieniu drużyny za doping. Na hali jesteśmy jeszcze trochę trzymani i wychodzimy na zewnątrz. Pod halą dużo gliniarzy i Zagłębia. Nasz autokar eskortowany jest za Sosnowiec, nic się nie dzieje. W czasie powrotu w jednym ze zajazdów dochodzi do dymu, w sumie nie wiadomo o co. Na jednym z klientów ląduje wysypana cukierniczka i piwo. Poza tym spokojnie. Podsumowując wyjazd taki sobie. Ważne, że chociaż w niedużej grupie dojechaliśmy do Sosnowca.

Polska – Węgry – mecz eliminacji koszykówki w Tarnowie

Szalikowców Unii wybrało się na ten mecz ok. 120-150. Oprócz tego sporo osób w barwach było porozrzucanych po hali. Wielu kibiców Jaskółek było wymalowanych w barwy narodowe co było widać w transmisji telewizyjnej. Żydków przyszło góra stu, z czego połowa to zwykła zbieranina nie mająca pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Na początku spotkania i przez połowę spotkania EKSTRA doping z naszej strony. Tarnovię słychać sporadycznie i bardzo cicho. Nie mają ani jednej flagi z napisem swojego klubu. Szkoda tylko, że Polacy z minuty na minutę grali coraz słabiej bo doping byłby do końca super.

1998
Unia Tarnów – Pogoń Ruda Śląska

Na meczu z Pogonią Ruda Śląska po raz pierwszy pojawili się kibole przyjezdni. Podczas naszego wyjazdu do Bytomia obiecywali, że przyjadą i dotrzymali słowa. W Tarnowie stawili się godzinę przed meczem w sile ok. 35-40 osób, średnia wieku 19-20 lat. Kiboli Unii ok. 100-110. Z ich i naszej strony niezły doping przez cały mecz. Pogoń nastawiona pokojowo wchodząc na halę krzyczy – Pogoń wita Unię – my odpowiadamy czyli wyszła pełna kultura. W przerwie ok. 10 osób od nas idzie w kierunku sektora gości, jednak po drodze większość zawijają psy i do Ślązaków dochodzi tylko dwóch kiboli Unii. Rozmowy o zgodzie nie przynoszą efektów. Okazuje się, że Pogoń nie ma zgody ani z Górnikiem Zabrze, ani z Ruchem Chorzów i nie chce zgody z nikim. Wracając do meczu to martwi kolejna porażka koszykarzy, która przekreśla szansę na grę w pierwszej ósemce.

Zobacz także