Aktualności
10 lat temu: 80 lat Unii Tarnów – wzloty i upadki

Rok 2008 podobnie jak obecny był rokiem jubileuszu naszego klubu. Mógł się on okazać przełomowym dla futbolu w naszym klubie, skończył się dość smutno. Pod koniec maja rozgrywaliśmy mecze decydujące o 1 miejscu w tabeli. Przyciągały one na trybuny coraz większą rzeszę fanów. Liga została wygrana, jednak do szczęścia zabrakło zwycięstwa w barażach z Jeziorakiem Iława.

 

Początek roku napawał dużym optymizmem. Ze względu na reformę rozgrywek była możliwość awansu na szczebel centralny do II ligi. Piłkarze z realnymi szansami na awans, poprawiająca się sytuacja klubu, wzrost zainteresowania meczami to wszystko spowodowało, że runda wiosenna była bardzo udana pod względem kibicowskim. Rozpoczęła ją bardzo efektowna prezentacja piłkarzy w hali Jaskółka, która przyciągnęła 1000 osób. Uatrakcyjnił ją świetny pokaz pirotechniczny.

 

 

Zmagania ligowe zainaugurował wyjazd do Niecieczy. Wtedy nikt nawet nie śnił, że boisko z zagrodą, która służyła ze sektor dla gości będzie za parę lat areną ekstraklasy. Unię dopingowało 200 kibiców, ekipa autobusowa z przystanku w Żabnie maszerowała 3 km przez pola pod eskortą policji.

 

 

Tydzień później zaliczamy udany wyjazd do Gorlic. Tam wspólny młyn z Glinikiem liczył ok. 200 osób (nas 110), a piłkarze wygrali włączając się na poważnie do walki o 1 miejsce.

 

 

Kolejne spotkania z nieciekawymi rywalami, często w deszczowej pogodzie nie zniechęcały nas i gromadziliśmy się regularnie w około 100 osób, dochodziły do tego drobne atrakcje ultras.

 

 

Najważniejsze mecze przypadły na maj. Do upragnionego celu było coraz bliżej. Mocno zmobilizował nas mecz w Niepołomicach z Puszczą, z jednym z głównych rywali w walce o zwycięstwo w rozgrywkach. Na zbiórce meldujemy się w około 130 osób. Jednak jeden z kierowców odmówił pojechania z nami na mecz, przez co musieliśmy szukać własnych środków transportu. Część osób nie dojechała na mecz, inni dotarli pociągiem lub samochodami. Łącznie na sektorze gości pojawiło się 98 osób. Piłkarze skomplikowali sytuacje przegrywając mecz. Kolejny wyjazd do Jerzmanowic zdecydowanie poprawił nasze nastroje. Uniści pewnie wygrali, a dopingowało ich około 100 osób, w tym delegacja Wiślaków.

 

 

Pod koniec miesiąca w Jaskółczym Gnieździe odbyły się dwa bardzo efektowne mecze! Biało-niebieski festiwal rozpoczął finałowy pojedynek w ramach okręgowego Pucharu Polski z Okocimskim Brzesko. Ten mecz pokazał, że Tarnów ma potencjał na wyższą ligę. Nasz młyn zgromadził około 600 osób, na całym stadionie zasiadło 2500 widzów. Był to pierwszy od wielu lat mecz przy sztucznym świetle, dlatego większość opraw to pokazy piro. Świetna zabawa, doping cały czas i zwycięstwo! Spotkanie, które podniosło morale zawodników i kibiców. Dużo pozytywnych relacji z tego wydarzenia pojawiło się w lokalnych mediach.

 

 

Trzy dni później, stadion ponownie ożył. Tym razem w młynie około 350 osób. Znowu pojawiło się piro, do tego doszła oprawa z okazji 80 lecia klubu. Trybuna główna również mocno się zapełniła, łącznie mecz oglądało ok. 1800 osób. Graliśmy z Dalinem Myślenice i był to mecz o 1 miejsce w tabeli. Wygrany 2-0!

 

 

Po wygraniu ligi pozostały już tylko baraże z Jeziorakiem Iława. Pierwszy mecz w Tarnowie przyciągnął 2 000 kibiców, Jaskółki wygrały 1-0 i w dobrych nastrojach jechaliśmy na środowy rewanż. Na bardzo daleki wyjazd udało się 60 kibiców Unii. Zobaczyli istną dramaturgię, dogrywkę i rzuty karne… przegrane w niewytłumaczalny sposób 2-3, aż w 7 seriach. Wydarzenia z Iławy całkowicie nas rozbiły. Na deser pozostał mecz z Sandecją w pucharze, który do młyna przyciągnął ok. 300 osób.

 

Runda jesienna była wyjątkowo ponura, dopiero wyjazd na Hutnik dostarczył wielu atrakcji. Udaliśmy się w około 220 osób, wspomagała nas bardzo duża, około 500-osobowa ekipa Wisły. Bardzo elektryzujący mecz, podczas którego dochodziło do starć, przy ogromnej obstawie policji. Na koniec jeszcze przyjechał do nas Naprzód Jędrzejów. Zaprezentowaliśmy wtedy oprawę patriotyczną z okazji 11 listopada.

 

 

Niesmak związany z brakiem awansu i to w roku jubileuszu pozostał na długo. Na świętowanie musieliśmy poczekać cztery lata. Wielkie nadzieje zamieniły się w duży zawód. Mecz jubileuszowy odbywał się jako sparing ówczesnej Unii z piłkarzami Unii z lat 90, którzy występowali na zapleczu ekstraklasy. Pustki na trybunach były odzwierciedleniem nastrojów, jakie zapanowały wśród fanów. Zatracone zaufanie piłkarze musieli odbudowywać w kolejnych sezonach.

Zobacz także