Aktualności
Unia spada do IV ligi po meczu z Karpatami Krosno – 1.06.2024

Gdy 3 lata temu tysiąc kibiców świętowało zwycięstwo Unii Tarnów w barażach o awans do III ligi z Wiślanami Jaśkowice plany na przyszłość były ambitne, nadzieje kibiców bardzo duże. Miała być 3-letnia umowa z Azotami, budowanie składu w ciągu trzech lat pod awans do II ligi, liczono na większe wsparcie ze strony miasta i łatwiejsze poszukiwanie sponsorów, ciekawsze mecze i wzrost frekwencji na trybunach. W pierwszym sezonie wypadło wszystko jak należy, dobre miejsce w lidze, fajnie na trybunach i wydawało się, że będzie postawiony kolejny krok naprzód. Ten krok obserwujemy w naszym kraju, gdzie zainteresowanie rodzimą ligą rośnie, frekwencja wystrzeliła w górę i wraz z kolejnymi nowymi stadionami będzie rosła jeszcze bardziej, rozgrywki I i II ligi od nowego sezonu trafią do ogólnodostępnej telewizji TVP Sport. W Tarnowie wszystko zmieniło się w drugą stronę. Zamiast trzyletniej umowy, były roczne, a od nowego sezonu nie będzie żadnej – Azoty odcięły finansowanie dla wszystkich drużyn i sportowców w całej Polsce, zamiast zwiększenia dotacji miejskiej po awansie, została ona wyzerowana, a chętnych do finansowania sportu, nie tylko piłki nożnej w Tarnowie brakuje. Frekwencja zaczęła spadać, zainteresowanie lokalnym sportem jest coraz mniejsze, los tarnowskich dyscyplin wisi na włosku.

 

Już przed rokiem wydawało się, że możemy opuścić szeregi III ligi, jednak gol w 92 min. w ostatnim meczu z Podlasiem dał nam utrzymanie. Znowu jednak, jak co roku, budżet klubu było trzeba budować na nowo. Postawiono więc na młodzież i walkę o Pro Junior System i przez większość sezonu młody zespół znakomicie dawał sobie radę w realiach III ligi. Taktyka ta mogła okazać się dla Unii „strzałem w dziesiątkę” i pozwoliłaby klubowi zrekompensować finansowo brak wsparcia ze strony miasta, a jednocześnie z powodzeniem rozwijać szkolenie młodzieży. 400 tys. zł do duży zastrzyk finansowy, ale poza wygraną w klasyfikacji, która stała się faktem, trzeba jeszcze utrzymać się w lidze i ten cel przez większość sezonu raczej nie podlegał dyskusji.

 

Jesień była wręcz rewelacyjna, w Jaskółczym Gnieździe poległ nawet wicelider Siarka Tarnobrzeg. Wiosna mimo kilku osłabień rozpoczęła się nienajgorzej i właściwie nikt nie przypuszczał, że da się roztrwonić tak bezpieczną przewagę punktową. Przyszedł jednak kryzys i już mecze nie układały się tak łatwo jak wcześniej, a to właśnie w takich chwilach wychodzi brak doświadczenia, a gdy do tego dochodzą problemy zdrowotne to sytuacja z każdą kolejką stawała się coraz bardziej podbramkowa. To rywale wiosną się wzmocnili, to zespoły z dołu tabeli postanowiły zawalczyć o utrzymanie. Unii nie udało się dobić do magicznej bariery 40 punktów i jest to wręcz niewyobrażalne, że Jaskółki w ostatnich 8 meczach zdobyły raptem 1 punkt. Jedyne co może uchronić Unię przed spadkiem to podtrzymanie decyzji PZPN o nieprzyznaniu licencji trzem klubom II ligi – Raduni, Skrze i Olimpii Elbląg, co spowodowałoby utrzymanie się Sandecji Nowy Sącz. Na to szanse są praktycznie żadne. I tak, zamiast pełnej puli środków z PZPN klub otrzyma tylko połowę. Balonik pękł w chwili, gdy było wiadomo, że Azoty nie podpiszą nowej umowy z klubem, potem gdy po wyborach stało się jasne, że polityka antysportowa w mieście się nie zmieni. Nad tarnowskimi klubami sportowymi zawisły czarne chmury i ciężko powiedzieć w jakim stanie będziemy kończyć 2024 rok. Skoro miasto nie pomoże w żaden sposób drużynie ekstraklasowej w piłce ręcznej, to jak można liczyć, że pomoże słabszym drużynom. Żużel na razie przetrwał dzięki władzom Województwa Małopolskiego, ale do udanego finiszu jeszcze daleka droga.

 

Właściwie IV liga jest odzwierciedleniem finansowej sytuacji Tarnowa. Zostaliśmy zweryfikowani na tle kraju, jesteśmy coraz większą prowincją. Oczywiście można zarzucać działaczom słabnący marketing, brak pozyskiwania sponsorów i przede wszystkim – brak osiągnięcia celów sportowych, ale realia sprowadzają nas na ziemię. Nie jesteśmy w ogóle konkurencyjni wobec najlepszych ośrodków III-ligowych, gdzie miasta wspierają kluby nawet w kwotach przekraczających milion złotych, gdzie na trybunach gromadzi się lokalna społeczność, nieraz liczniejsza niż u nas na meczach halowych w ekstraklasach, gdzie duża liczba zaangażowanych w działalność klubu i na trybunach powoduje też zaangażowanie lokalnego biznesu. U nas wszystko jest prowadzone drogą chałupniczą, a siłę tarnowskiego sportu od dziesięcioleci tworzyły tarnowskie Azoty.

 

Plusy można dostrzec w tym, że udało się stworzyć bazę rozwoju sportu młodzieżowego, że mamy Zespół Szkół Mistrzostwa Sportowego, że mamy drużynę rezerw młodych chłopaków w V lidze, którzy ogrywają inne tarnowskie kluby, że klub otrzymał dofinansowanie na przebudowę piłkarskiej bazy, która przeniesie nas w realia XXI wieku (koszt to 13 mln zł – wciąż trwa kompletowanie funduszy na pełną realizację projektu), że w końcu ma ruszyć drugi etap budowy stadionu piłkarskiego (jest w końcu dofinansowanie z ministerstwa) .. To daje nadzieję na budowę silnych fundamentów, ale co dalej? Czy również w piłce nożnej będziemy cieszyć się jedynie tym, że związanie z miastem kończy się wraz maturą? Jakże popularne są hasła – „musimy zatrzymać młodych w Tarnowie!”. Hasło piękne, a rzeczywistość szara.
Awans świętowaliśmy po meczu z Wiślanami Jaśkowice i meczem z tym rywalem, po trzech latach również zakończymy udział w III lidze.

 

Sam mecz z Karpatami przeciągnął się z powodu wielkiej ulewy jaka przetoczyła się nad Mościcami, kilkanaście minut po rozpoczęciu musiał zostać przerwany. Kibice jednak bawili się w najlepsze śpiewając na trybunach. Po półgodzinnej przerwie wróciliśmy do rywalizacji na boisku. Goście objęli prowadzenie, ale jeszcze Unistom udało się wyrównać i dążyli do zdobycia bramki dającej zwycięstwo. Jednak to goście z zimną krwią wykorzystali okazje i strzelając w końcówce kolejne gole zwyciężyli 4-1. W tym samym czasie przegrywająca już 0-2 z Avią Wiązownica, przechyliła szale zwycięstwa na swoją korzyść w 10 min. doliczonego czasu i po trzech czerwonych kartkach rywali. Ten wynik oraz remis Podhala z Siarką zdecydował o tym, że Unia zajmie 15 miejsce w tabeli.


Zobacz także