Unia Tarnów – Korona Kielce 25.07.1998

 

Wakacje i upalna pogoda sprawiły, że to spotkanie nie wywołało większego zainteresowania wśród szalikowców obu klubów. Kiboli Korony przybyło ok. 30 na ten mecz, wspomagani byli przez ok. 15 kibiców Tarnovii i kilkunastu gości z Mielca. Z naszej strony ok. 20 osób + 15 Okocimskiego. Doping z obu storn praktycznie zerowy. Jedyne co może cieszyć, to wygrana 3-0 naszych piłkarzy.

 

Koszykówka: Pogoń Ruda Śląska – Unia Tarnów 6.09.1998

 

W zeszłym sezonie koszykarze inaugurowali rozgrywki w Przemyślu – gdzie nas zabrakło, tym razem musiało być inaczej. Na spotkanie z Pogonią musieliśmy pojechać na 100%. I tak tez się stało. Sporo problemów spowodowało wynajęcie autokaru. Wszystko jednak udało się załatwić i w niedzielne południe 40 kiboli Unii ruszyło na Śląsk po pierwsze zwycięstwo. W autokarze od początku normalka czyli śpiew i alkohol. W Brzesku dołącza do nas 4 fanów Okocimskiego, którym w tym miejscu dziękujemy za udział w wyjeździe. Droga mija spokojnie. Przez Kraków głośne śpiewy i bluzgi na Pasy, jednak nic się nie dzieje. Kilka kilometrów przed Rudą pojawia się policja i nas eskortuje pod halę. Pod halą dużo ochrony i gliniarzy. Oni właśnie zawijają jednego gościa od nas, który chciał zajebać gościa w szaliku idącego na mecz, jednak zostaje jedynie spisany. Niestety ochrona przed wejściem kasuje nam 50 serpentyn, a także konfetti. Wielka szkoda, gdyż podczas prezentacji wyglądałoby to zajebiście. Zresztą ochroniarze byli w miarę spokojni, burzył się tylko jakiś działacz. Po wejściu na halę od razu głośny doping i wyzwiska z miejscowymi. Jedyny plus kibiców Pogoni (ok. 30) to niezła flaga jaką posiadali. Średnia wieku ich młyna to 15-16 lat. Bardziej konkretni goście, prawdopodobnie z Górnika siedzieli nad nimi wyżej. W czasie przerwy jeden z nich proponował nam dym w przerwie 4 na 4. Do niczego nie dochodzi tzn. gdy wyszliśmy ci klienci stali 20 metrów dalej i się ulotnili. W drugiej połowie znów doping non-stop, nie licząc wzajemnych wyzwisk spokój.
Końcówka zdecydowanie należy do naszych orłów, dzięki czemu inkasujemy komplet punktów. My szalejemy w swoim sektorze, a kibole Pogoni opuszczają hale na dwie min. przed końcem. Po spotkaniu koszykarze podbiegają i dziękują nam za doping. Po meczu trzymani jesteśmy jeszcze jakieś 20 min., po czym udajemy się do autokaru. Liczyliśmy się z możliwością kamionki, ale do niczego takiego nie dochodzi. Na jednym z postojów malujemy sprejami dokładnie dwie knajpy, a także robimy promocję. Ekstra atmosfera. W Tarnowie jesteśmy około północy. Udany wyjazd.

 

Koszykówka: Unia Tarnów – Elana Toruń

 

Młyn na tym spotkaniu liczył ok. 70-80 osób. Małe problemy z ochroną, która konfiskuje serpentyny i papierki. Po interwencji u prezesa jednak zostają one zwrócone. Co cieszy – Unia wygrywa!

 

Unia Tarnów – Hutnik Kraków

 

Wreszcie coś konkretnego zaczęło się dziać na Unii wokół piłki nożnej. Wiemy jak dotychczas wyglądała sytuacja podczas spotkań naszych piłkarzy – sporadyczny młyn, słaby doping. Jednak mecz z Hutnikiem i to co się wydarzyło przed nim pokazało, że wszystko zaczyna zmieniać się na lepsze i powoli tworzy się zalążek ekipy, która jeśli nadal będzie angażować się w ruch hooligans może przywrócić pozycję jaką posiadaliśmy kiedyś w Małopolsce. Jeśli ci goście pozostaną wierni biało-niebieskim barwom, za dwa-trzy lata będziemy mieli zdecydowanie więcej do powiedzenia niż aktualnie…
Przed tym meczem grupa około 15 kibiców Unii jedzie do Brzeska, aby tam zaatakować kiboli z Huty jadących do Tarnowa. Na miejscu dołączyło do nich 8 fanów Okocimskiego, którzy również brali udział w zadymie z Hutnikiem. W pociągu jechało 40 gumiorów. Zaraz po wjeździe na peron chuligani z Tarnowa i Brzeska na dzień dobry obili kilku krakusów. Ci praktycznie nie podjęli walki uciekając w tył pociągu. Postawiło się zaledwie kilku – jeden przyłożył kosę do gardła jednemu z Unistów – ale wobec zdecydowanej postawy atakujących również nie stawili większego oporu. W wyniku akcji zyskaliśmy jeden szalik – mało ale w czasie dymu praktycznie wszyscy z Hutnika pochowali barwy, a kilku złapało mały oklep. Poszło także kilka szyb w pociągu. Stał jeszcze ok. 20 min. czekając na przybycie pał. Zaraz po tym kibole Unii ulotnili się więc nikogo nie złapano. Ta 23-osobowa grupa przyjechała do Tarnowa na druga połowę meczu. Kilku z nich na stacji skręciły psy i po spisaniu wszyscy zostali wypuszczeni. Na stadionie Hutnika zameldowało się ok. 100 – grupa pociągowa, 3 busy i kilka prywatnych aut. Nawet niezły doping. My w pierwszej połowie ok. 20, potem 50. W czasie drugiej połowy my i Hutnik zaliczyliśmy po jednym starciu z perfekcją. W naszym wypadku chodziło o wywieszony szal Hutnika. Ten mecz możemy zaliczyć zdecydowanie na swoją korzyść.

Barbarians 99: Akcja na Hutnik. Wybieramy się bardzo młodym składem, bodajże byłem wtedy najstarszy, miałem 19 lat, a byli tacy co mieli po 14. Lądujemy w Brzesku, tam idziemy do Piwoszy. Wtedy była jeszcze zgoda. Niechętnie chcieli iść, ale popili i poszli z nami. Nas około 20, Piwoszy chyba 10, może ciut więcej. Czekamy sobie spokojnie na stacji, sprzęt mieliśmy pochowany pod ławkami. Podjeżdża pociąg i bez wahania atakujemy go, myślałem, że będzie to bardzo trudne, ale jak się okazało była to akcja na piątkę. Hutnicy trzymali drzwi, żebyśmy nie weszli, ale nasze bejsboliki rozjebały szyby, a potem trafiły na rączki trzymających. Wchodzimy do pociągu i napierdalamy wszystkich. Hutnicy próbowali się bronić, trzymając jeszcze drzwi od przedziału, ale F. rozbija szybę i walnął gumiora w łeb, a ten pada. Pamiętam, że wtedy zdobyłem szal Hutnika, ale powiem, że nie było łatwo trzymał go jak cholera, ale kilka kopniaków i szalik wylądował w moich rękach. Hutnik uciekł na początek pociągu i nic już nie dało się zrobić. Wybiliśmy jeszcze trochę szyb w ich przedziale i musieliśmy się zmywać. Poszliśmy na piechotę na następną stację skąd pociągiem na meczyk, trochę spóźnieni, ale było warto. W tej akcji nie brał udziału żaden Wiślak, w szalach Wisły byłem ja i F., bo dawniej jeździliśmy na Wisłę i mieliśmy być Wiślakami. Jednak nie zmieniliśmy barw klubowych. Z wiadomych przyczyn Wisła nie była nami zainteresowana w tamtym czasie. Uważali Tarnów za swojego wroga, ale to nie nasza sprawa.

 

Koszykówka: Unia Tarnów – Noteć Inowrocław

 

Po spotkaniu z Notecią 10 kiboli Unii goni 4 kibiców Tovii, którzy zgrywali cwaniaczków pokazując się w takiej liczbie pod halą. Pogonili ich spod stacji w Mościcach aż pod salon Fiata na ul. Krakowskiej. Jednak fani Tovii okazali się bardzo szybcy i dalszy pościg nie miał już sensu.

 

Koszykówka: Polska – Rumunia 2.12.1998

 

Jako, że Polacy stracili jakiekolwiek szanse na wyjście z grupy i awans na ME zainteresowanie spotkaniem było dużo mniejsze niż przed rokiem z Węgrami. Mimo tego liczba szalikowców Unii była dość przyzwoita – ok. 100 osób. Doping z naszej strony również dobry i co ważne prowadzony przez cały mecz. Natomiast kibice Tarnovii zjawili się na naszej hali już po rozpoczęciu spotkania w przerażającej liczbie … 35 osób. Takiej liczby i postawy kibiców Tovii podczas tych zawodów nie będziemy tutaj komentować, bo szkoda zupełnie czasu. W przerwie meczu jeden kamikadze zerwał wiszącą na naszym sektorze flagę Okocimskiego i zaczął uciekać. Momentalnie ruszyło za nim kilku fanów Unii i gość wyrzucił swoją zdobycz na korytarzu i wypierdolił z hali. Flaga została odzyskana i na tym właściwie skończyły się emocje związane z tym meczem. Szkoda jedynie, że stawka meczu była tak niska, bo w przeciwnym razie byłoby nas znacznie więcej, a atmosfera na hali byłaby zupełnie inna. Plusem jest to, że żydki już nie mogły pisać, że jest ich więcej jak to robili po meczu Polska – Węgry, kiedy pisali, że było nas 70-80.

 

Koszykówka: Unia Tarnów – Pogoń Ruda Śląska 20.12.1998

 

Przed tym spotkaniem kilkunastu hools Unii chciało przywitać kamieniami autokar gości kilka kilometrów przed Tarnowem, ale nie doczekali się kiboli Pogoni i po kilkunastu minutach zrezygnowali, a szkoda … fani Pogoni jednak dotarli do Tarnowa i zameldowali się w naszej hali w liczbie ok. 50-60 os. Dla przypomnienia nas w Rudzie było ok. 40. Na tym meczu zanotowaliśmy dość niezłą frekwencję. Na naszym sektorze zasiadło ok. 150 szalikowców. Na początku głośny doping i bluzgi na przyjezdnych. Pierwsza połowa upłynęła w miarę spokojnie i kończy się dość pewnym zwycięstwem naszych koszykarzy. W czasie przerwy dwóch kiboli od nas podchodzi pod sektor gości i próbuje im zerwać dość długą flagę. Jednak we dwóch przeciw wszystkim rudzianom nie mają większych szans i flaga zostaje jedynie trochę uszkodzona. Mimo tego tym dwóm osobą należą się brawa za przeprowadzoną akcję. W drugiej połowie w sektorze hanysów dochodzi do małej przepychanki z ochroną, w czasie, której cały nasz sektor śpiewa „zostaw kibica”. Chwilę później wszystko się uspokaja, a fani Pogoni dziękują nam za takie zachowanie brawami. Kilka minut później ochroniarze próbują wyprowadzić jednego gościa od nas i sytuacja się powtarza, ale my jesteśmy bardziej zdecydowani niż przyjezdni i dochodzi do krótkiej bójki z perfekcji (można było zobaczyć urywek podczas transmisji w TV Kraków). Niestety chociaż się postawiliśmy „czarni” zawijają dwóch biało-niebieskich i wyrzucają ich z hali. Do końca był już spokój, nie licząc wyzwisk. Niestety uniści z minuty na minutę grają coraz gorzej i przegrywają po dogrywce, chociaż do zwycięstwa brakowało niewiele. Po tym meczu 50 fanatyków pojechało razem w celu obicia żydków, ale oni zebrali się w innym miejscu (ok. 60) i do konfrontacji nie doszło.

 

Pamiętam kiedyś taką akcję na mieście działo się to chyba zimą 1999. Nas około 15 chodzimy po mieście i kroimy wszystkich w barwach. Po skrojeniu już kilku szali idziemy sobie koło dawnego Krakusa, a tam czeka nas około 40 tarnoviaków i drą się na nas – chodźcie i zaczęli kozaczyć. Jak to jest zawsze w ich zwyczaju jednak nie przewidzieli tego, co mieliśmy ze sobą. Zza kurteczek każdy wyciąga bejsbolika i jazda na nich, a oni w popłoch, wpierdalali się gdzie tylko mogli. Do jednej klatki wpadło ich chyba z 20, mało co się nie pozabijali. Reszta się rozbiegła, jednak nie wszystkim się to udaje kilku dosyć porządnie obrywa. F. jednemu z nich złamał kija bejsbolowego na głowie, co skończyło się dla niego dosyć poważną kontuzją. Reszta uciekając namawiała nas na wejście w osiedla, ale po co, żeby się bawić w podchody? Za bardzo nam się nie chciało, a musieliśmy się zmywać, bo goście się nie podnosili, a działo się to wszystko na środku ulicy Krakowskiej. Potem wpadamy jeszcze na kilka osiedli i zdobywamy tam jeszcze coś, ogólnie pamiętam wpadło nam wtedy około 10 szali.

 

Styczeń 1999 rok. (koszykówka)

 

Establishment: Miesiąc ten owocuje w emocje koszykarskie. Unia rozgrywała mecz w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem, wyjazd zapowiadał się dość obiecująco. Mecz rozgrywany w czwartek i wybiera się około 30 fanatyków biało-niebieskich. Na meczu kibice Zagłębie kasują nam flagę, którą na szczęście odzyskujemy. Po meczu pod halą kibice Zagłębia (100) gonią zarówno kibiców Unii jak i eskortująca policję.

 

U siebie gościmy drużyny Nobilesu, Trefla, lecz kibice tych drużyn nie zaszczycają nas swoją obecnością. Nasz młyn na tych meczach to: Nobiles 60 (mecz poniedziałkowy), Trefl 130. Miesiąc ten zaowocował też kilkoma akcjami na kolegów zza miedzy., co daje efekt w postaci kilku szalików Tovii. W zinie Zagłębia kibice wspominają, że w tamtym okresie kibice z Tarnowa byli jedynymi, którzy pojawili się na sosnowieckiej hali i stawili czoła, bardzo dobrej zresztą ekipie zagłębiaków.

 

Luty

 

Miesiąc ten rozpoczynamy od meczu z Polonią Przemyśl. Wielu spodziewało się przyjazdu fanów z Przemyśla – w I rundzie meldujemy się w przemyskiej hali w liczbie 35 osób. Fani niedźwiadków zawodzą i nie pojawiają się w zorganizowanej grupie. Na meczu nas około 150. W trakcie meczu wyczajmy kilku cywili z Przemyśla. Ekstra doping z naszej strony, pod koniec pojedynku grupa hools Unii udaje się na druga stronę, gdzie zasiedli wspomniani kibice z Przemyśla – 5 osób. Zaraz po końcowym gwizdku zostają zaatakowani i dostają konkretny oklep. Po meczu zbieramy się w 60 osób w celu akcji na Toviaków, ale policja uniemożliwia nam akcje zaczepne.

 

W końcowych dniach lutego wybieramy się do Lublina na mecz z tamtejszym AZS. Niestety zła pogoda, strajki rolników odstraszyły kibiców Unii i na meczu melduje się jedynie 24 fanów ZKS i jeden kibic z Brzeska. Po drodze w Mielcu kasujemy szalik tamtejszej Stali. Po przyjeździe do Lublina udajemy się na łowy – szybko wzbogacamy się o pięć szali Motoru, lecz po chwili policja odbiera nam trzy z nich. Na mecz ochrona nie wpuszczą 5 osób od nas, więc na hali meldujemy się w 20 osób. Przez cały mecz doping, transmisja leci w TV. Kilka ujęć skupiliśmy na sobie – wyjazd bardzo udany.

 

W miesiącu tym gościmy następujące ekipy: Stal Ostrów – nas 90, Zastal – nas 80. Miesiąc dla nas bardzo udany, na mieście pojawia się coraz więcej naszych napisów i to we wszystkich częściach, na mieście można zauważyć kibiców w barwach Unii, wszystko powoli wychodzi na prostą. Powstaje oficjalna bojówka Unii – Barbarians.

 

Koszykówka: Zagłębie Sosnowiec – Unia Tarnów 7.01.1999

 

Wyjazd znów wypadł w czwartek więc trudno było liczyć na oszałamiającą frekwencję. Jednak 35 osób jak na powszedni dzień to liczba dość przyzwoita, zwłaszcza, że ekipa była dosyć dobra (kilku ze starej gwardii) i nieźle wyposażona. W Brzesku dołącza do nas 2 fanów Unii i 2 kiboli Okocimskiego. Droga mija praktycznie bez większych rewelacji, nie licząc tradycyjnych rozrywek typu śpiewy, picie itp.

Dopiero kilkanaście kilometrów przed Sosnowcem zatrzymują nas psy, które twierdzą, że parę kilometrów dalej czeka na nas komitet powitalny w postaci … 500 kiboli Zagłębia. Pały przetrzymują nas ok. pół godziny po czym niezbyt zadowolone eskortują pod halę. Tam, jako, że do rozpoczęcia spotkania zostało jeszcze sporo czasu nie widać nikogo w barwach i bez problemu wchodzimy do środka. Ciekawie za to robi się podczas prezentacji. W czasie gdy miejscowi zawodnicy wbiegają na parkiet, gasną światła i wówczas z górnego sektora atakują hooligans Zagłębia, próbując zerwać naszą flagę. Dochodzi do obustronnej wymiany ciosów, po czym zapalają się światła, sytuacja się uspokaja a flaga pozostaje w naszych rękach.

W czasie meczu spokój, nie licząc kilku wyzwisk z obu stron. Zagłębia w młynie ok. 200 – 250 osób plus kilkunastu, którzy siedzieli nad nami. Miejscowi wywiesili trzy flagi, w tym jedną całkiem fajną (Jagiellońska). Doping mieli również niezły, ale to zasługa głównie małej hali. Nasi koszykarze grają kapitalne spotkanie i bez większych problemów pokonują sosnowiczan. Gdy do zakończenia pozostało ok. cztery minuty, policja, obawiając się Zagłębia, zaczyna wyprowadzać nas z hali. Niestety, na zewnątrz ponieśliśmy porażkę. Zostajemy zaatakowani przez dużo liczniejszą (trudno ocenić liczbowo gdyż wypadli zza drzew, z zaskoczenia) ekipę zagłębiaków. O tym jaki respekt czują psy przed kibolami z Sosnowca świadczy fakt, że uciekli jeszcze wcześniej od nas, nie próbując nawet walczyć z miejscowymi. Dopiero po kilku minutach większe siły prewencji rozgoniły oczekujących na nas bandytów znad Brynicy, jak nazywają siebie hools Zagłębia. Z Sosnowca wyjeżdżamy pół godziny po zakończeniu meczu. Droga do Tarnowa spokojna. Na koniec pozdrowienia dla wszystkich uczestników tego wyjazdu.

 

Koszykówka: Unia Tarnów – Bobry Bytom

 

Do pierwszego pojedynku z bytomianami doszło w rundzie zasadniczej. Mecz był w czwartek, ale frekwencja była zadawalająca, ponad 3 tys. w tym 150-170 to szalikowcy. Z Bytomia naturalnie zero. Ekstra atmosfera panowała przez całe spotkanie, ale najlepiej wypadła prezentacja zawodników. Zgaszone światła i masa serpentyn i papierków – wszystko to wyglądało znakomicie. Doping równie dobry przez cały mecz.
Dwa pojedynki podczas play-off z młynem ok. 200 osób. Mecze bez incydentów, poza wybitymi szybami w autokarze koszykarzy Bobrów. Kibice gości się nie pofatygowali do Tarnowa.

 

Unia Tarnów – Ceramika Opoczno

 

Nas Unistów było 40 szala. Wywieszamy trzy flagi (w tym jedna dość długa z napisem Unia, która debiutowała – pojawiała się jeszcze kilka razy na koszykówce). Młyn był na prostej, kibice Ceramiki przybyli w liczbie 20-30 (nie wszyscy szalikowcy, bo jeździli oni razem ze zgredami). Wywiesili dwie swoje flagi oraz jedną Petrochemii Płock. Mecz kończy się wynikiem 0-0, widzów na meczu wg Tempa 1000.

 

Żużel: Unia Tarnów – Kolejarz Rawicz

 

Po raz pierwszy od dłuższego czasu fanatycy Unii nie zasiedli na wirażu tylko powrócono do dawnej tradycji i młyn znajdował się na prostej. Kiboli Unii ok. 35-40 osób z dwoma flagami. Gości oczywiście zero. Należy dodać, że hools Unii siedzieli na żużlu pierwszy raz od dłuższego czasu w niezłej (jak na obecne warunki) liczbie.

 

Żużel 1999

 

Powstał fan – club żużlowy. Skupiający się na dopingu żużlowców. Ich wyjazdowe liczby: Lublin 30 osób, Świętochłowice 30 (w tym hools), w Krakowie 40 – gdzie pojechała z nimi także grupka fanatyków Unii majaca przed zawodami, krótkie spięcie z Hutnikiem.